Witam wszystkich :) Postanowiłam opublikować moje opowiadanie nad którym pracuję już dłuższy czas. Mam nadzieję, iż przypadnie ono czytelnikom do gustu, jeśli takowi będą. Proszę o wskazówki, nie obrażę się, a nawet będę wdzięczna, gdy ktoś wytknie mi błąd, ponieważ to pozwoli mi rozwijać się dalej w pisaniu. Serdecznie pozdrawiam!
YoungStahl.
Klęczałem w ciemnościach modląc się do Boga, choć doskonale wiedziałem, iż mych modłów nie usłyszy z tego miejsca – z piekła. Ludzie nie słusznie sądzą, że Stwórca wysłuchuje każdej prośby, każdej zachcianki, tylko te wybrane, płynące prosto z serca. Ale ty już nie masz serca, szeptał głosik w głowie. Owszem nie mam. Zabrali mi je. Lecz wciąż potrafię miłować i… nienawidzić. Wcześniej tej drugiej rzeczy nie potrafiłem, teraz obudziła się we mnie ta zdolność, a wraz z nią moje nowe oblicze potępionego.
Poczułem jak bat raz jeszcze uderza w pokrwawione, pocięte plecy. Huknęło, ja upadłem twarzą do przodu. Więcej tortur nie pamiętam, tylko przebłyski wspomnień jak wrzucali mnie niedbale do celi. Wyrwali mi skrzydła żywcem z pleców, bez znieczuleń. Spalili je. Czyste niegdyś myśli ociekały nienawiścią do pędraków Lucyfera.
Otworzyłem oczy. Nadal byłem w celi, ale coś się zmieniło. Rozejrzałem się wokoło wciąż nie wstając. Ktoś siedział w drugim kącie małego pomieszczenia. Istota była skulona, z otwartych ran sączyła się ognistoczerwona krew. Postać drobnej budowy, włosy zasłaniały twarz i opadały aż po podkulone kolana. Czyżby to był człowiek? Kobieta?
- Ty płaczesz? – zapytałem. Mój głos był nieprzyjemny i suchy. Nie to było moim zamiarem. Zbyt długi czas do nikogo nie przemawiałem, nazbyt często krzyczałem.
Spojrzała oczyma pełnymi bólu. Jej brudna twarz była wyprana ze wszelkich pozytywnych emocji, podobnie jak i moja.
„Nie bój się” – poruszyłem bezgłośnie popękanymi wargami, zauważyła ruch moich ust.
- Kim jesteś? – odpowiedziała pytaniem, na które mimowolnie się skrzywiłem. Musiała to zauważyć, gdyż jedna z jej brwi powędrowała ku górze. Powiem prawdę, co mi tam? Już i tak gorzej być nie może!
- Jestem upadłym aniołem – odrzekłem niemal wypluwając te słowa. – Czy ty jesteś człowiekiem? Czy może kolejnym czortem, który wodzi mnie na pokuszenie?
- Jestem człowiekiem, ale czy anioły nie powinny być miłe?
- Nie te pozbawione skrzydeł – wyczułem, że mi nie wierzy, więc starałem się mówić poważnym i spokojnym głosem.
- Och, oczywiście. Czemu więc nikt cię nie ratuje? Może po prostu Boga nie ma?
Poderwałem się na te słowa. Gniew wstrząsnął moim ciałem, oraz okaleczoną duszą. Chciałem ją uderzyć, Boże słodki, co się ze mną dzieje? Opadłem na kolana przeklinając w duchu swoje imię i pochodzenie. Rany na plecach znów się otworzyły i zaczęła z nich wyciekać bladoniebieska krew; krew aniołów. Kobieta znieruchomiała, a po dłuższej chwili wahania podeszła, aby zerknąć na plecy.
- Na niebiosa! Bóg istnieje, a ty jesteś aniołem!
Przez łzy odrzekłem w odpowiedzi:
- Tak jestem Algiz , upadły anioł, który od teraz będzie cię chronić, póki nie nadejdzie ostateczna śmierć.
Moja głowa spoczęła na jej kolanach. Poczułem spokój tak błogi, jakiego nie doznałem nawet w niebie. Zamknąłem oczy gotowy usnąć i czuwać przez sen. Pomimo opadniętych powiek, doskonale wiedziałem, co się dzieje dookoła. Kobieta jedną ręką ostrożnie gładziła moje długie kręcone włosy i cicho nuciła smętną piosenkę.
- Nawet nie spytałem o twoje imię - szepnąłem powoli odpływając do krainy Morfeusza. Zaśmiała się pod nosem, a śmiech ten był wesoły i beztroski. Zupełnie nie pasował do oczu, które nadal były smutne.
- Jestem Anna - odpowiedziała i natychmiast zamilkła.
Otworzyłem oczy i wraz z nią zacząłem nasłuchiwać. Ktoś w bardzo szybkim tempie zmierzał do naszej celi.
To znów te pędraki - przeszło mi przez głowę. Kogo tym razem chcą torturować?
Otworzono drzwi i do celi wszedł wysoki mężczyzna o zwierzęcym spojrzeniu. Jego twarz bezcześciła okropna blizna, która przechodziła z ukosa przez prawe oko. Wyrośnięte z pleców czarne skrzydła majestatycznie pięły się ku górze i nadawały mrocznej postaci władczą moc.
- Obydwoje - wysyczał jak wąż, a z nozdrzy wyszedł gęsty, ciemny dym.
Niebawem do celi weszło kolejnych dwóch osiłków. Oni zaś, pochwycili mnie za ramiona wykręcając brutalnie ręce. Pragnąłem się wyrwać z ich silnego uścisku, ale każdy ruch sprawiał mi ból. Wyniesiono mnie z pomieszczenia, a Annę chwilę później. Ją, jako kobietę, potraktowali o wiele gorzej. Chwycili za kark, przyciskając do ziemi, kazali iść. Znaczną część jej twarzy wyniszczyło podłoże i kamienie, o które ryła dusząc się ziemią. Usłyszałem jak krzyczy, ja już krzyczeć nie mogłem. Czekałem na swój koniec. Teraz, jako, że jestem upadłym aniołem mogłem umrzeć jak zwykły śmiertelnik. Głupcze, obiecałeś ją chronić! - zagrzmiał głos w mojej głowie. Mimowolnie jęknąłem.
- Boże pomóż! - zawołałem narażając się na gniew swoich wrogów. Uderzono mnie otwartą ręką w twarz, lecz ja nadal nie przestawałem wykrzykiwać świętych imion. Mężczyzna z blizną zawył rozwścieczony i jednym szybkim ruchem wydobył miecz z pochwy, która wisiała przy boku jego lewego biodra. Ostrze rozbłysło; przez chwilę rozświetliło dotąd ciemny korytarz. Było ich więcej. Ukrywali się, by móc w dogodnym momencie złapać uciekiniera. Najmniejszej szansy na ucieczkę, szczególnie, gdy nie miało się skrzydeł.
- Zamknij się! Wstrętne ptaszysko! - zacharczał grożąc mi bronią, która zabiła już pewnie z milion dusz. Lecz ja nie byłem duszą, już nie. Przyjąłem cielesną postać mężczyzny. Pół-anioła pół-wygnańca, co daje status potępionego.
- Nic mi nie zrobisz tym nożykiem. - Powiedziałem czując na języku smak krwi.
Nie uderzył mnie jak można było z góry zakładać. Tylko patrzył czarnymi jak smoła ślepiami. Skinął na swoich towarzyszy i znów zobaczyłem tylko ciemności.
P.S przepraszam za akapity, nie mogę nad nimi zapanować :(
Cudny prolog. Naprawdę mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz
Pozdrawiam i życzę weny- Hitori
http://hitori-chan.blogspot.com/
Świetny prolog, naprawdę :) Taki demoniczny, czyli to co lubię :D Powiększ i rozjaśnij czcionkę, bo oczy bolą. Nad akapitami rzeczywiście trzeba zapanować :P A szablon to cudo :-)
OdpowiedzUsuńhttp://unusual-books.blogspot.com/
oooo boże genialne <3
OdpowiedzUsuńczekam na następne!
zapraszam do mnie --> http://milosc-jako-lekarstwo.blogspot.com/
jenyś, genialne :p czekam na więcej :d
OdpowiedzUsuńwpadnij: patrycha15.blogspot.com :)
Bardzo dobry wstęp do opowiadania, aczkolwiek najbardziej podobały mi się pierwsze 3 akapity, ale to moje subiektywne odczucie. Jak najbardziej pisz dalej.
OdpowiedzUsuńProlog jest świetny czekam na więcej : )
OdpowiedzUsuńObserwuję < 3
Zapraszam na mój nowy blog
http://holidaylovezp.blogspot.com/
Opowiadanie tyczy się normalnej nastolatki która przeprowadziła się z Bostonu do NY , czy znajdzie jakiś przyjaciół a może nawet miłość dowiesz sie czytając .
Świetne <33 kocham czytać ;** jejku uwielbiam Twój blog .
OdpowiedzUsuńwpadam tutaaaj ;D
zapraszam do mnie na nową notkę ;) http://izey-izabella.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspaniały prolog! Taki inny od tych które czytałam. Piszesz bardzo ciekawie i fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńDobry prolog. Zapowiada się całkiem nieźle i mam nadzieję, że nie spieprzysz oczekiwań większości z Twoich czytelników ;)
OdpowiedzUsuńZaczyna się naprawdę genialnie :D zobaczymy co dalej :) Pozdrawiam i życzę grzecznych akapitów i oczywiście czasu! ;D
OdpowiedzUsuńSuper się zapowiada ! Blog też swietny . :)
OdpowiedzUsuńzapraszam : http://pamietnik-nastolatki-czebullka.blogspot.com/
Lubię takie tematy :) Na pewno jeszcze kiedyś zajrzę ;D Na prawdę bardzo fajnie piszesz. Może kiedyś wydasz książkę ? Jak tak do ja ją z chęcią zrecenzjuję ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://32litery-swiatksiazki.blogspot.com/
Jejuu, Ty to masz talennt. <3
OdpowiedzUsuńCzytać napewno będę i mam nadzieję , że Ty mojego też. <3
http://life-by-wiki.blogspot.com
Witaj ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam prolog i jest bardzo ciekawy. ;)
Co do akapitów, mi nie przeszkadzają, a nawet bym powiedziała że ułatwiają dla mnie nieco czytanie ;)
Będę czytać dalej ;)
Zapraszam też do siebie ;)http://teksciki-i-inne-triki.blogspot.com/
Zamieszczam tam dwa opowiadania ;)
Pozdrawiam,
~littlegraybutterfly~
Ale ty dobrze piszesz! Bardzo "gładko" mi się czytało. Jestem pełna podziwu i spodobało mi się ja przedstawiasz demony- czy kolor oczu był może zainspirowany Supernatural?
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie :)
http://spnbykanssass.blogspot.com/